Na dole we wsi gdzie wczoraj był ogień domowy dziś tylko zgliszcza 
Historia swoją opłatę uiszcza 
Na dole we wsi gdzie ludzie mieszkali dziś tylko ogień się pali 
Dogasa powoli w niejakiej oddali 

Na dole we wsi gdzie byli sąsiedzi dziś jeno sam diabeł siedzi 
O ile diabeł to coś najgorszego 
Na dole we wsi płacz matek i dzieci przecięto sztyletem otwartym 
W imię idei tak już nie otwartych 

A w górach, w mieście lud buduje ołtarze pana Jezusa 
Nikt ich do tego specjalnie nie zmusza 
A w górach, w mieście się wieszcze, że żyjecie cieszcie i tam już zostańcie 
Na lepsze czasy lepiej nie czekajcie 

W mieście na górze kościoły rosną jak ludzie, a lud głoduje 
Księże uważaj cierpliwość się wyczerpuje 
W mieście na górze umarli za życia szukają nadziei 
Nadzieja jest matką głupich i swoich dzieci nie lubi 

W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż 
Bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba 
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne 
Męczeństwo Twoje nie poszło na marne 

W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli 
Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli 
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę 
Religia daje niewolę, ale daje i strawę 

Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana 
Pasterzem miałeś być nie papieżem 
Kiedy lud jęczał w kajdanach - Ty przyjmowałeś pokłony do rana 
Pasterzem miałeś być nie papieżem.