Byłem ignorantem i prowodyrem Egoistą byłem wściekłym sukinsynem Grzeszyłem myślą i czynem Robiłem co mi nie miłe Zdradziłem dziewczynę. Emocje zapiłem Sumienie Zabiłem W Kościele rozgrzeszenia nie doświadczyłem Miejsca w komunikacji nie ustąpie Podglądam przez kamerkę w laptopie Obserwuje knuję czas marnuję Demotywuję zło propaguję Nie przebieram w słowach jadem pluję Tylko patrzeć jak komuś plan pokrzyżuję Radość sprawiają nieszczęścia cudzę Niech Mają Kogo Ze sobą skłócę świat jaki znają nogami do góry wywrócę W Dodatku nie płacę podatków Jestem chciwy Próżny i leniwy Bezczelny Mściwy uparty i złośliwy Za swoje niewypały u winnych szukam winy Nie pomoże tu kuracja z hydroxyzyny Okłamałem ludzi mnóstwo Nie obce mi wszelkiego rodzaju oszustwo Bawię się ludzką autodestrukcją Co mówię teraz nie jest iluzją Kradłem nawet własna matkę A jakże wykorzystuję jednostki słabsze Z nikim się nie pieszcze także W Żadnym teatrze nie klaszczę Co ważne ludziom imponuje mój sabotaż Stokholmski syndrom Popatrz zwierciadło duszy tam chowasz Odpowiedz za co jeszcze mnie Kochasz Fantastyczny Świat jest mówię Życie jest piękne cudowni są ludzie Mam rozum serce i duszę jestem twoim odbiciem w lustrze