Nad ranem wiatr 
Smutne tango mi gra 
Ale nie bije w takt 
Moje serce ze szkła 
Jesienne mgły welonem snują się 
A mnie w życiu mym 
Bez Ciebie pusto jest 
Co mogę dać 
By odkupić Twój ból 
Jeśli serce ze szkła 
Dawno pękło na pół 
Gdy szary zmrok 
Otuli szczelnie dom 
Znów minie rok 
Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Mija rok, czekam wciąż jakbyś Ty miał przyjść, miał przyjść 
Całe dni w oknie stać, samą być, jak dziś, jak dziś 
Zabierz mnie z domu gdzie sypialny chłód 
Wybacz mi, przebacz mi ten raz 
I wróć 

Stuku - puk, stuka deszcz 
Na werandzie, u drzwi 
Czasem tak gada piec 
Gdy się nie śni mu nic 
Już lada dzień poleci pierwszy śnieg 
Wysłuchaj mnie 
Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Mija rok, czekam wciąż, jakbyś Ty miał przyjść, miał przyjść 
Całe dni samą być, w oknie stać, jak dziś, jak dziś 
Zabierz mnie z domu, gdzie sypialny chłód 
Wybacz mi przebacz mi ten raz 
I wróć 

Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Wybacz mi, przebacz mi jeszcze raz, ten raz 
Zabierz mnie z domu, gdzie sypialny chłód 
Wybacz mi, przebacz mi ten raz 
I wróć 
Wybacz mi... 
Przebacz mi...