Znów ktoś przywołał go 
Mój zły duch i dno 
Mój czarny koń, mój lęk 
Jak dym otoczył mnie 
Pali mą pierś i twarz 
Znów wielkie oczy ma 

Drwi z moich próśb 
I ściemnia dzień 
Rwie do łez 
Mój każdy sen 
I tyle zła jest w tym 
Choć nie chcę 
Słyszę krzyk 
Ścina mnie z nóg i tak 
Znów rzuca mnie na twarz 

Jak mam zapomnieć to 
To, co wciąż gdzieś tam pod skórą tkwi 
Jak zgubić dziwny lęk 
Który ciągle daje znaki mi 
Jak uciec od tych rąk 
Tych, co brały wciąż - nie dając nic 
Jak skończyć z tym i żyć 
Znowu żyć, normalnie żyć 

Znów ktoś przywołał go 
Mój zły duch i dno 
Czy tak już musi być 
Że wraca, jak zły sen 
To, z czym nie umiesz żyć 
Gdzieś może dopaść Cię 

Jak mam zapomnieć to 
To, co wciąż gdzieś tam pod skórą tkwi 
Jak zgubić dziwny lęk 
Który ciągle daje znaki mi 
Jak uciec od tych rąk 
Tych, co brały wciąż - nie dając nic 
Jak zgubić to i żyć 
Znowu żyć, normalnie żyć 
Jak