Kocham kiedy nienawidzą zupełnie jak Jezus Nigdy nie wpłynie na mój żywot jakaś banda zjebów Drzazgę w moim oku widzą, nie widzą swych grzechów Tylko stojąc, z boku szydząc, nie popełnisz błędu Was jest sprowokować łatwo, wystarczy pieniędzmi Was nie wkurwia Żabson, tylko, że jesteście biedni Wtedy przejdzie ci przez gardło, że są lepsi Gdy przestanie zżerać zazdrość, weź to przełknij Jadę cybertruckiem przez Hollywood, łapie chwile z życia Już nie obchodzi mnie to nawet czy sprzeda się muzyka Jem dobrą strawę, jaram trawę, no bo zegar tyka Wyszedłem na zakupy, dycha już nie styka Wreszcie mogę zasmakować życia, które podziwiałem Jak ktoś wygrywa to nie hejtuj typa, bo to jest przypałem Ty nie musisz udawać, że byś nie chciał się tu znaleźć Bo lepiej jest z dumą upadać jeśli próbowałeś Niż upaść tak nisko, by wylewać żale Nie przepraszam was za wszystko, co se odjebałem Bo to wszystko co przeżyłem to moje, ciągle stoję po właściwej stronie Czyli po swojej, ty nie rozumiesz jak to jest, jak ktoś chce Zabić cię, za to co czujesz, ciągle próbujesz, jakoś się bronie Na karku ponad ćwierć wieku, na karku prawie 2 kilo mam swagu Wreszcie do sedna jak Wojek jem, jeśli milczenie to złotem jest To może zamkniesz mordę, idź się za robotę weź Nawet jakbyś był mym klonem, no to we are not the same Na zębach diamenty flawless, i to jest wartościowy tekst Ja chce tylko hajsu, sława mnie stresuje W tym świecie dużo fałszu, ja przeszedłem próbę Nie potrzebuje spadku, idę wciąż pod górę Choć by się chcieli zatłuc nie wybaczam wam Kocham kiedy nienawidzą zupełnie jak Jezus Nigdy nie wpłynie na mój żywot jakaś banda zjebów Drzazgę w moim oku widzą, nie widzą swych grzechów Tylko stojąc, z boku szydząc, nie popełnisz błędu Was jest sprowokować łatwo, wystarczy pieniędzmi Was nie wkurwia Żabson, tylko, że jesteście biedni Wtedy przejdzie ci przez gardło, że są lepsi Gdy przestanie zżerać zazdrość, weź to przełknij