(Ej) Pod sceną las rąk, ciągle tu robią to pogo Potrzebny mi krąg, codziennie gadam ze sobą Jak w podziemny krąg, typów zabijam stylówą Future Trunks, obracam gotówą Gravity bong, lecz to nie za dużo Straszny ziąb, jakby wjechał lodówą Family Frost, nie jestem podróbą — jestem kulturą Oddałem serce trapowym klubom Gdy inni tańczyli se pod disco kulą Tam nawet łakom więcej proponują Ja wolę nie wchodzić gdzie wali cebulą, (nie) Nie, nie robić tego co inni robią Fałszem im śmierdzi z paszczy gdy mówią Po co? Po co? Po co? Po co? Po co robić coś, co nie jest tego warte? Skoro można robić sos, niosąc swoją prawdę Mam na sobie drogi watch, to AP, nie Cartier Drip jak Lewis Hamilton Balenci' podarte Teraz łazienki tu mają lepszą posadzkę, niż miejsca w których spałem Pozdrawiam wszystkich, którzy odniesli porażkę, gdy ja wygrałem Wyrosłem na gwiazdę, sami zobaczcie Dzwoni do mnie Netflix i dzwoni TVN W projekcie dają być sobą na prawdę Więc wcale nie czuję, że się tam sprzedałem Co bym nie zrobił będzie oceniane Ale to ja skończę w jury w "Mam Talent" Ja nawet, kurwa, nie piję kawy Ale i tak mnie zaprosili na kawę To dzięki mnie nie tylko we Francji Ludzie mówią, że idą na Żabę To dzięki mnie w serwisie plotkarskim Twoja dupa ma w ogóle posadę Nie jeden raz jakiś hejter, potem stał się moim fanem Przekonałbym nawet wiedźmę, by się jarała jak w Salem Ludzie na moim koncercie do góry ręce — choć nie strzelałem Zbieram tę całą energię, póki nie będzie na Genki-Dame Wtedy to dopiero jebnie, a fala dźwięku zaleje wszystko True-schoole co śmiali się ze mnie, a w jednym take'u własnoręcznie Zabili hip-hop Przyszedłem wam tę imprezkę zepsuć Mam ziomków z Westu co tańczą crip walk Wiedziałem, że się w tym spełnię To nie przepowiednie z wersów — widziałem przyszłość Mój Wrist Watch zwariował — godzina źle ustawiona To tylko ozdoba, a rodzina jest ustawiona Mój weed to tylko Doja Jem w bistro u Gordona, kiedyś to było ponad A dziś to tylko norma