Prochy, żeby nie dostać depresji Wiem, że to skumają wszyscy ludzie z małych mieścin Pierdolony bełkot, to co mówisz zero treści Nie naprawię świata, może uda mi się błędy Spójrz na top, mój styl tam się mieści Spójrz na blok, nie ma tam kurwa perspektyw Lubię kiedy grzeszysz ze mną, nie ma ludzi świętych Pożądanie, nie czuję do ciebie mięty Chciałbyś grać w to tak jak ten typ Ledwo widzę światło, ciemność męczy mnie Tak wielu już odpadło, słyszę że o śmierć wołają Chyba zgubiłem radość, na szczęście mam leki na to Za dużo myśli, nie mogę spać Nie mogę być czysty, co za świat Nie pomogą gwizdki mi i tak Nie chcę atencji, nie chcę ran Nie chcę waszych słów, chce tylko waszych stów Mam duży plan na ruch, mam duży plan na to by nie myśleć o śmierci już Nie trudno o to żeby mnie wkurwić, trudno w życiu, nigdy z górki Mam na zbyciu parę hitów, jak chcesz feata musisz kupić Ona lubi więc się puści, jeden raz a potem uśnij Jeden raz uśmiecha szczęście się, a sypie się za drugim Typ się myli jeśli mówi, że mam wobec niego długi Kocham tylko moich ludzi, zero współczucia dla suki Zero współczucia dla was, dziwko wszedłem w to va bank Narkotyki, wpadłem w trans, jak bardzo zniszczył mnie ten świat? Prochy, żeby nie dostać depresji Wiem, że to skumają wszyscy ludzie z małych mieścin Pierdolony bełkot, to co mówisz zero treści Nie naprawię świata, może uda mi się błędy Spójrz na top, mój styl tam się mieści Spójrz na blok, nie ma tam kurwa perspektyw Lubię kiedy grzeszysz ze mną, nie ma ludzi świętych Pożądanie, nie czuję do ciebie mięty