Dziwi się wielu, że coś znów runęło 
A chciałeś, by trwało – raz to za mało
Na każdym levelu jest nowy demon
Odporniejszy wirus, Ty jak przeciwciało 

Jak nowa bakteria, co nie ma szans
Skazana na przegraną – leż i płacz
Jak chcesz – nie żal mi Ciebie wcale
Jak zrobisz to samo, to gówno dostaniesz 

Nadzieja na zmianę? Wsadź se ją w dupę! 
Działanie to samo, a inny chcesz skutek
Inni się bawią, ale Cię nie naprawią
Ty też nie naprawisz, bo znajdziesz wymówkę 

Bo „tata”, bo „mama”, bo „pada deszcz”, co? 
Bo nie masz siana? Czasu? Jebie mnie to!
Znajdź rozwiązanie i nie becz, bo to 
Jest, bracie, najprostsze – pisz legendę swą! 

Albo idziesz pod górkę, albo się staczasz 
Ciesz się, jak jeszcze masz dokąd wracać 
Bo jutro jest pewne jak moja wypłata 
Mam pensję ruchomą, obroną jest atak 

Za mną są ludzie i zgodzą się z tym 
To prawdy z brodą, ale żaden z nich 
Może nie ma odwagi, by być sobą 
Zabij ten wstyd – idź swoją drogą! 

Zróbmy to jak trzeba, nie mówmy nic już 
Tylko Ty masz klucz, tylko ja mam klucz 
Zabieram Cię do podziemia, niech skurwysyny
Patrzą, jak się budzi Wezuwiusz 

Ten bit przypomina mi dramatyczne chwile 
Które są za mną 
Nie wierzę przypadkom, pamięć to siła
To, co się stało, nie pójdzie na darmo?
Nie pójdzie na darmo! 

Wszystko jest tu, pamiętam jak dziś 
Nie odbierze mi tego już nikt
Mam trudno stale? Patrzę w lustro i wstyd mi 
Co ma powiedzieć pielęgniarka w Syrii?

Nasze problemiki są śmiechu warte 
Pół serio, pół żartem na jedną kartę 
Stawiam. Jak przegram, to wrócę tu jutro też 
Myśl, że to hazard, #Heisenberg

Z czystym sumieniem chcę osiągnąć cel 
Buduję szacunek – to jedna ze scen
Nic to nie znaczy w skali wszechświata 
Nasza bezczynność to jeszcze mniej

Praca daje mi poczucie spokoju 
Póki żyję jestem potrzebny komuś 
A drogi są dwie – przez góry do dołów 
Idę przed siebie, aż wrócę do domu

Są też tacy, co mówią, że nie ma poziomów
Wszystko jest równe, ceny są różne
Przesiąknęliśmy własnym podwórkiem 
Idziemy na szczyt – temu mamy pod górkę

Tylko Bóg wie, co ile jest warte 
Będziemy tylko zdaniem na karcie 
Ja – to zdanie otwarte w książce
Którą piszą 4 miliardy takich jak ja

Większość postawiła kropkę
U mnie ciągle trwa akcja
Szukam miłości, zarabiam pieniądze
Sprawa jest jasna 

Chcesz być wyjątkiem? Pracuj nad sobą! 
Dłużej i ciężej niż Twój ziomek 
Twój idol, ktokolwiek jest obok 
Prawdziwi zabłysną najjaśniej na koniec!