Byłem na weselu przyjaciółki 
Na sali OSP 
Znaliśmy się od zerówki 
Bo mieszkali obok mnie 
Wstydu w oczach młodych... 
Nie zapomnę chyba.. w życiu jak 
Ojciec alkoholik 
Śpiewał: „Cudownych rodziców... 

Mam...” flashbacki z kaplicy 
Otwarta trumna, przy niej my 
Jak dotykałem go, był taki zimny 
A parę dni temu jeszcze żył 
Na pogrzebie miałem być silny 
Wystarczyła zwrotka 
By poczuć łzy na policzkach 
Kiedy duszę dziadka unosił anielski orszak! 

Ref.: Oo, melodio, melodio 
Byłaś moją pochodnią 
Moim nałogiem 
Byłaś psychologiem 
Terapeutą, który mnie naprawiał 
Pracodawcą, który mnie nagradzał 
Matką, ojcem, dzieckiem, wszystkim w jednym 
Byłaś mi potrzebna, bym czuł się potrzebny 

Pierwsza miłość to był... friendzone, co na zawsze zmienił mnie 
Obiecałem jej zagrać „Taką wodą być”... Happysad! 
Na gitarze... jak będzie wychodzić za mąż 
Myślałem, że to będę ja 
Wszystko się poukładało 
Ale ja tu, ona tam 
Ejejej ej! 
Nie mam żalu 
Nie, nie, nie, nie mam żalu 
Wszystko co się wydarzyło jest po coś 
I na dobre zmienia pomału mnie 

Jeśli tylko chcę, a chcę jak Cohen 
Unieść się ponad każdy pułap 
Jak w „Hallelujah” x3