Ta historia, którą chcę ci opowiedzieć Jest o zmaganiu się z przeciwnym wiatrem O szalonej walce z czasem i przestrzenią O życiu zwanym przez głupców teatrem Najpierw z nicości pojawiasz się tutaj W kanionach ulic gotowy na wszystko Topór miasta jest lśniący i ostry Jest niebezpieczny, możesz umrzeć szybko Może kiedyś opowiem ci jak było Dużo uśmiechów, dużo próżności Te ulice nie pozwolą byś był inny A ona była kwiatem pełnym po brzegi radości Wielcy wojownicy i podli szydercy Byli jej pokarmem, jej radosnym tronem Myśleli, że mają wszystko, ale byli Zwierciadłem, w które zerkała wieczorem Otwierała serca i wzniecała płomień Ale jej kochankowie bali się światła Gasili je w niej, gdy ją opuszczali Nie miała siły i jej gwiazda zgasła Może kiedyś opowiem ci jak było Dużo uśmiechów, dużo próżności Te ulice nie pozwolą byś był inny A ona była kwiatem pełnym po brzegi radości