Moje miasto zimą strasznie kaszle W piwnicach ma węgiel wodę i szczury Wciąż więcej tu powodów do strachu A coraz mniej do dumy Dziewczyna na Plantach dziwna jakaś Z domu uciekła pierwszym lepszym pociągiem Złapać próbuje atmosferę miasta Do życia ją ciągnie bokiem Moje miasto wiosną też jest straszne Choć można żyć już chyba bardziej Tu wszystko zawsze ma swoją cenę Słońce na rynku monety kładzie Dziewczyna na Plantach skubie ptaka Uciekła z miasteczka bo ją znudziło Gołąb nie gołąb może być kawka Za chwilę już będzie miło Moje miasto latem ma sucho w gardle Ale przecież żyć jakoś trzeba Księżyc twarz ukazuje miejską Innego wyjścia już nie ma Dziewczyna na Plantach w siódmym niebie Miasteczko śni się jeszcze czasem Makijaż twarzy mocno się trzyma Noce są takie jasne Moje miasto jesienią już lekko gaśnie I wszystko jakby powoli się kurczyło Już wcześniej nawet płoną latarnie W knajpie kończy się piwo Dziewczyna na Plantach trochę osowiała Z miasteczka już nic nie pamięta Miejski księżyc zagląda jej w oczy Za chwilę będą chyba święta