Jarałem tyle, że zabrakło snu Jarałem tyle, że zabrakło słów mi Nie kumają tego groupie, nie kuma tego nikt Wychodzę na scenę, ich kłuje, abdykuję jak Benedykt Nie jaram blantów i nie piję Hennessy Szybko ocenili, kiedyś wierzyłem Ciągnie mnie do pracy, nie chcę gówna stracić Niech mnie pojebie na sali, nic mnie nie leczy jak biały dym Nic mnie nie leczy jak ona, nie pytaj jak u mnie Nie pytaj jak u mnie Nie pytaj, jak się czuję, nie pytaj, czy rozumiem Próbowali tyle razy, nie naprawią mnie Nie naprawią mnie, nie naprawią mnie Nie naprawią mnie Co jeśli Ci powiem, że im wcale nie zależy na nas? Że im wcale nie zależy na nas? I choć mówili inaczej, im już wcale nie zależy na nas Oni tylko grają, im już wcale nie zależy na nas To tylko wyłącznie pozory, im już wcale nie zależy na nas Nie pytaj, jak się czuję, nie pytaj, czy rozumiem Próbowali tyle razy, nie naprawią mnie Nie naprawią mnie, nie naprawią mnie Nie naprawią mnie