Stąd nie ma wyjść, czuje presje Dobrze wiem dziś, mogę więcej To labirynt, nie chcę być chowany w nim Żywić ciebie sensem ? nie wiesz jak jest Nie wiesz jak jest? Nic nie mów, nic nie mów Jak nie wiesz jak jest, jak nie wiesz jak jest Stąd nie ma wyjść, czuje presje Dobrze wiem dziś, mogę więcej To labirynt, nie chcę być chowany w nim Żywić ciebie sensem ? nie wiesz jak jest Nie wiesz jak jest? Nic nie mów, nic nie mów Jak nie wiesz jak jest, jak nie wiesz jak jest Nie jestem twoim psychologiem, dzieciak się uporać musisz sam Nie daje porad jak nawiedza zmora się wybudzić musisz sam Dwa bloki dalej wczoraj skoczył chłopak bo na dole widział basen Depresja ciągle im zabiera oddech przez jebane dopalacze Tyle pytań, lęk przed samym sobą, otępienie, brak perspektyw Cały znowu siny, benzodiazepiny, jebać takie trędy Ktoś inny walczy o to życie teraz, na diagnozie wyszły guzy I nie miał na to wpływu, ty masz wybór, ale wolisz burzyć Nie zawsze się wszystko układa po myśli, nie zawsze jest okey Się starasz jak możesz, a nikt nie docenia, nie widzi, że toniesz Życie to labirynt cię wodzi, cały czas oddaje, zabiera Dopóki próbujesz to żyjesz, nadzieja ostatnia umiera Jak Tezeusz w misę, daleko od bazy Jedyne wyście by wytrwać tu to się odważyć Nie pytaj o życie, nie wiem więcej niż ty W głowie martwe japy i trudne tematy na ciele blizny Droga od nitki do kłębka, pękasz gdy zgubisz sens tam Życie na szczycie, lub męka, sam wybierz typie jak wjeżdżasz, mówią na stypie mi nie płacz, oh A mają życie jak przestań, tragi komedia, dragi i media, socjal Zabij lub wejdź tam, zostań zanim cię zbeszta otchłań Jak nosisz piętno, to go za ciebie nie zdejmą Byłem gdzie ty, gubiłem sny, haa, patrząc na sufit przez denko Dziś choćbym szedł doliną ciemną, zła się nie lęknąc, idę Wiem co jest ze mną, wiem co jest za mną, wiem kto jest ze mną, idę Wizje przynosi labirynt, pokusy mnie nie chcą wypuścić Tak łatwo nie zdejmą mnie z nóżki, raz to zrobiłaś to znowu się puścisz Życie jak gra, nikt z nas tu nie wie co da, sam zdecydujesz jak zagrasz Na tych ulicach spotyka się diabła, skurwiel od zawsze chcę wpychać do bagna Surowy i z głowy ma sznyt, jak każdy mój typ w to gówno wjebany Sprawdzam białasów bez serca do gry i fejkowy styl nie jest mile widziany Mój bajer to klucz do wygranej, choć lękowe stany to nacisk na barki Chcesz o mnie mówić, to stój przed oczami, Yp nie stroni od prawdy, nie Wiesz, że gonie sny, pewny swojej gry, daje nowy sznyt zawsze Chuj w ten labirynt, wiecznie robię młyn, będzie z tego dym, sprawdź mnie Nie wiem jak ty, ale ja dziś nie zasnę, w myślach unoszę się nad całym miastem W tym labiryncie to nigdy nie padnę, wyjdę stąd żywy tu po to ważne Stąd nie ma wyjść, czuje presje Dobrze wiem dziś, mogę więcej To labirynt, nie chcę być chowany w nim Żywić ciebie sensem ? nie wiesz jak jest Nie wiesz jak jest? Nic nie mów, nic nie mów Jak nie wiesz jak jest, jak nie wiesz jak jest Stąd nie ma wyjść, czuje presje Dobrze wiem dziś, mogę więcej To labirynt, nie chcę być chowany w nim Żywić ciebie sensem ? nie wiesz jak jest Nie wiesz jak jest? Nic nie mów, nic nie mów Jak nie wiesz jak jest, jak nie wiesz jak jest