Ja chcę tylko żyć, żyć, żyć Mam pistolet glocka w tych dresach Lacoste'a Tak nie może być, być, być Nieprzespana nocka, kiedy mogę pospać Na stole tu kreski, Coca Cola i Jacky Znowu jakaś nowa chce się ze mną rozstać Z braciakami wściekli, spaleni od amnezji Chcesz coś mordo od nas, to chodź i coś pokaż Nie może tak być, znowu se wchodzę na szczyt Hipokryci, ruchają nieletnie a frajer na szyi to złoty ma krzyż Powiem jak jest, nie ma takiego jak Sento, nie było takiego jak Rocco Wiecznie ten loco, na pewno z tych debili nikt nie ma żadnej kariery bez Coco Bo jesteś idiotą Ja i ty jak srebro i złoto Fila i Gucci, mam chętną i młodą Dwa zero wersy, Monici Belluci Pento jak ogon, nie pędzę za krową Przez całe życie maraton za walutą Czasem się biorę za sukę jak w Naruto Żółte papiery, bo jestem wariatem, bro Nazwę cię Oscar Mayer, jesteś parówą Ja chcę tylko żyć, żyć, żyć Mam pistolet glocka w tych dresach Lacoste'a Tak nie może być, być, być Nieprzespana nocka, kiedy mogę pospać Na stole tu kreski, Coca Cola i Jacky Znowu jakaś nowa chce się ze mną rozstać Z braciakami wściekli, spaleni od amnezji Chcesz coś mordo od nas, to chodź i coś pokaż Olejnik, co za bit Głąby robią sobie diss Sento mówi olej ich Chore łby, chcą być nim Wchodzę sobie znów na ring Pół miliona, znowu plik Mon chéri, sowie oczy, ale żona modeling Robię feat z moim idolem mogę procentowe pić Zamiast procenty oddawać, jak nie jeden pojeb z nich Możesz wiecznie robić Twitch, a powszechnie to jest nic Lecę jetem na południe, to z Walencji nowy hit Ja chcę tylko żyć, żyć, żyć Mam pistolet glocka w tych dresach Lacoste'a Tak nie może być, być, być Nieprzespana nocka, kiedy mogę pospać Na stole tu kreski, Coca Cola i Jacky Znowu jakaś nowa chce się ze mną rozstać Z braciakami wściekli, spaleni od amnezji Chcesz coś mordo od nas, to chodź i coś pokaż Ja i parę dup na łajbie, a ciągle smak ten sam Po pierwszej kawie czwarta ma wybrakowany smak Słodka jak ananas, ostra jak Piri-piri Chcę być sam na sam, pokazuje mi to na migi W aucie jak w łóżku skaczesz jak rabbit Chuj, że jedziemy, możemy się zabić Życie nie kocha, a nikt nas nie trawi A to, co na stole to [?] Żyję dziś po to, żeby się bawić W końcu czuć [?] nacisk Zawsze się czułem najgorszy, dzisiaj [?] Ja chcę tylko żyć, żyć, żyć Mam pistolet glocka w tych dresach Lacoste'a Tak nie może być, być, być Nieprzespana nocka, kiedy mogę pospać Na stole tu kreski, Coca Cola i Jacky Znowu jakaś nowa chce się ze mną rozstać Z braciakami wściekli, spaleni od amnezji Chcesz coś mordo od nas, to chodź i coś pokaż