Niektórzy chcą beef, ja chcę filet Antrykot, sos béarnaise Cały blok wie co jest pięć Cały ten rok będzie sylwestrem Niektórzy chcą beef, ja chcę filet Antrykot, sos béarnaise Cały blok wie co jest pięć Cały ten rok będzie sylwestrem Puszczam im non stop rakiety, non stop rakiety Dupy same petardy, won stąd pasztety Furgonetka pełna kurew, worki pełne siana Tak życzę żyć każdemu co tu zapierdala Uśmiecham się jak wariat prosto w twarz szatana Dwa mi-, dwa miliony euro, mordo tralalala Zarabiam na street, robię swój brud Rozwalam bit, mam coco i kush Smokin' haschisch i modlę się znów Bóg wybacz mi, pierdolę ich ród Cena sukcesu jest gorzka, szczyny życiowych toastach Droga do szczytu jest prosta, po prostu ich trzeba pochlastać Kurwy są tępe jak drewno, idą do domu jest święto Jak w pałacu, chodzę przez ghetto, uliczna inteligencja Niektórzy chcą beef, ja chcę filet Antrykot, sos béarnaise Cały blok wie co jest pięć Cały ten rok będzie sylwestrem Puszczam im non stop rakiety, non stop rakiety Dupy same petardy, won stąd pasztety Furgonetka pełna kurew, worki pełne siana Tak życzę żyć każdemu co tu zapierdala Uśmiecham się jak wariat prosto w twarz szatana Dwa mi-, dwa miliony euro, mordo tralalala Nowy Moncler, pasek LV Yacht-Master na łapie Rose Gold, żaden w stali La vida buena, żyję jak [?] Guardia Civil mnie śledzi, wyjebane w te safari W Seacie Ibiza chyba leży kilogram Zobacz kto lojalny będzie jak zostanie chwilę sam Jebać ich wymyślony slang, aquí me la chupen, cabrones Mam dwa duże rynki, więc drugi pistolet Niektórzy chcą beef, ja chcę filet Antrykot, sos béarnaise Cały blok wie co jest pięć Cały ten rok będzie sylwestrem Puszczam im non stop rakiety, non stop rakiety Dupy same petardy, won stąd pasztety Furgonetka pełna kurew, worki pełne siana Tak życzę żyć każdemu co tu zapierdala Uśmiecham się jak wariat prosto w twarz szatana Dwa mi-, dwa miliony euro, mordo tralalala Yachtmaster Buena