Penthouse suite, panoramiczny widok z dala, gdzie jest brud Mówiłeś mi, że jesteś bratem, ale nadal jesteś wróg Dupa wypina się, ma BBL, ja staram się być cool Patrz mi w oczy, jak podaję rękę, nasram im na grób Aspołeczne ambicje, kupuję twojej żonie bilet W piękne miejsce, w którym jeszcze nie wiesz, że istnieje Wsiadam na tylnym, jestem sam z myślami Brick kokainy na nadgarstku, a nie gram wyćpany Są Saint Denis, Saint Sebastian, ja jadę w trasę, jestem solo IPhone, flight mode, ostatni z gatunku, żadne disco polo Nie dla dzieci, co wiem, co widziałem Gra ma być sprzedana, nie gadana, już raz powiedziałem Obiecałem sobie już, że tylko blisko bliskich Resztę trzymam z dala, to mój glock załatwia Zajebany, kwitem jeans Amiri Ochroniarz z Sao Paulo, nie z Jujitsu, strzela tak jak w Puerto Rico Nie chcesz być moim enemigo, nadal będę sido Me cago en tu muerto, jestem cham Nawet jak kiedyś mogłeś gadać ze mną Dziś już cię nie znam Na ścianach złoto i platyny, zęby w diamentach będą Będę chodził uśmiechnięty, jak coś będzie, tylko zwiększę tempo Prezydencki Rollie to dla ćwoków, brodie robiliśmy to Ja czasem nie wiem, czy ta scena chce się pogodzić, czy coś Bo już od wydawania płyt do wydawania siana nie daleko W piekle ciepło, a z jej dupy zrobię Armageddon Penthouse suite, panoramiczny widok z dala, gdzie jest brud Mówiłeś mi, że jesteś bratem, ale nadal jesteś wróg Dupa wypina się, ma BBL, ja staram się być cool Patrz mi w oczy, jak podaję rękę, nasram im na grób Aspołeczne ambicje, kupuję twojej żonie bilet W piękne miejsce, w którym jeszcze nie wiesz, że istnieje Wsiadam na tylnym, jestem sam z myślami Brick kokainy na nadgarstku, a nie gram wyćpany Piramida, w którą wierzę, nie jest w Luwrze Gwiazdy stoją już korzystnie, piję tequilę przed lustrem Mistrzem ceremonii byłem, teraz mistrzem mistycyzmu Ona moją niewolnicą, chcę być Lilith, zniszczyć wszystko Balenciaga, trainer w czarnym hoodie, kosa rozmiar miecza A w kieszeniach pliki pięćdziesiątek euro, rozmiar chleba Coś mówili, żebym nie pił, żebym nie ćpał, jak wytrzymać ich obecność Jakbym najchętniej spojrzeniem ich zajebał Na topie coraz samotniej, ten cały lód mnie chłodzi Jestem już zabezpieczony na wieki, ja chcę miliony Żadni koledzy, żadne hejka, idę grać po swoje Złote mam przeboje, to mogę czasem tu chlać jak pojeb Jej włosy aksamitne, zapach Tom Ford, butt lift brazylijski Nosi Pradę diabła aparycję ma, ja chciałem brać je wszystkie Aż zrozumiałem, że nie wiele takich jest, takie co są takie jak ja, jakby zmieniłyby płeć Penthouse suite, panoramiczny widok z dala, gdzie jest brud Mówiłeś mi, że jesteś bratem, ale nadal jesteś wróg Dupa wypina się, ma BBL, ja staram się być cool Patrz mi w oczy, jak podaję rękę, nasram im na grób Aspołeczne ambicje, kupuję twojej żonie bilet W piękne miejsce, w którym jeszcze nie wiesz, że istnieje Wsiadam na tylnym, jestem sam z myślami Brick kokainy na nadgarstku, a nie gram wyćpany