In nomine Patri, et Filii et Spiritus Sancti 

Kto wierzy w moc Twą 
Tego nigdy nie ogarnie zło 
Oto ja i to jest moja wiara 
Nieustanne drżenie rąk 
Chylę głowę, cały kulę się w sobie 
A nowy dzień… przeklinam go 
Z całych sił przeklinam go 
Czemu więc z mojego gardła śmiech 
Wieczny ból, ciągłę lęki i lśnienia 
„Człowiek” – tak nie mówią mi 
Mój bólu głos nie różni się od westchnienia 
A jeśli się śni… 
A jeśli się śni, to na pewno nie jest spokojny sen 
On mówi „nie będziesz miał”, chłód trwa, wciąż ginę 
Jad we mnie 
Pali mnie, trawi mnie 
Pali mnie, niszczy mnie 
Pali mnie, niszczy mnie 
Lecz nie zabija 
Znam ten ból, jest mój 
Znam ten ból, tylko on jest mój 

Oto ja i to jest moja wiara 
Nowa krew dla moich rąk 
Raju obrazy, gdy zaczyna działać 
Powrót do życia, gdy przepływa prąd 
To nie jest sen i nigdy nie był nim 
A dni, gdy żyłem, nie pamiętają mnie 

I choć nie wierzę 
Do Ciebie zwracam się 
I choć nie wierzę 
Nie wiem, co robić, ocal mnie! 
Przed bezludziem, samotnością 
Wiecznym snem, co jest gorszy niż śmierć 
Otępieniem i utratą wspomnień 
Nie wiem, co robić, ocal mnie! 

W czarnym jak noc pokoju patrzę na swe ręce unurzane we krwi… Nie czuję strachu, nie czuję nic, nawet nie jestem pewien, czy mi się to śni… Żyły napięte do ostatnich granic, krew z nich szuka ujścia, wypływa mi rękami… Krwawią mi oczy, krwawią mi dłonie, we krwi brodzę jak dziecko w wodzie… W czarnym jak noc pokoju patrzę na me ręce, unurzane we krwi i śmiać mi się chce, bo któż to widział - czarną krew… 

Powszedni ból już mnie przywraca, wracam 
Ogniem i głodem pali raj, powracam 
Powracam, by jak co dzień w beznadziei trwać 
By jęczeć i przeklinać wszystkich, cały świat 
A każdy dzień oddala chwile, kiedy żyłem 
I chociaż tak mogę trwać, to świat mnie mija 
I z każdym dniem ja szybciej znikam 
Resztkami wspomnień trzymam się życia 

I choć nie wierzę, to żądam, abyś Ty 
Odmienił świat, przywrócił moje dni 
A ja nie wierzę, nie będę robił nic 
Czekam na cud… A chuj! Jad we mnie! 

Pali mnie, trawi mnie 
Pali mnie, niszczy mnie 
Pali mnie, niszczy mnie 
Lecz nie zabija 

To nie zostawi mnie 
Nie opuści mnie 
Nie osieroci mnie 

Czołem znaczę mój dom 
Łzami znaczę i krwią 
Zawsze poznam go 
Zawsze tu trafię 

I chociaż głosy mówią „wstań” 
I choć wspomnienia do mnie mówią „tak, 
Potrafisz ciągle jeszcze wstać” 
Zasypiam… Ja nie wierzę 

Ja ginę, nie mam wiary 
Ja ginę, chociaż czekam 
Ja ginę, a gdybym nie chciał 
Ja ginę, za słaby jestem 

Każdy mój dzień jest zawsze taki sam 
Jak gdyby to był film, który zapętlił się 
Nawet wolę myśleć, że od zawsze to tak miało być 
Pielęgnuję jad, nie muszę nic robić 

To ja i to jest wiara ma 
Czemu się budzę? 
Jestem sam… 

In nomine Patri et Filii et Spiritus Sancti