Gdy musisz wstać, choć tulisz tak pod głową obłoczek snu i słów tyle znasz uczonych cicho przez noc, a tu dzień wstaje już kolorowo - witaj! Gdy musisz wstać, bo słońce już zawiesza na szczytach wież poranny swój żar i rusza cień w długi marsz, wokół drzew krząta się ptaków rzesza - witaj! Zacznij od Bacha, nim słońce po dachach zeskoczy, jak kot po nocy ćmej... I zacznij od Bacha, gdy w progu się waha ktoś, kto winien wejść, a może nie...