Ambicja to jedyne cenne hasło naścienne Kiedy kolejno gasną lampki, uczucia i więź Ściemniając sam sobie, że kiedyś ujrzą światło dzienne Marzenia senne (uaaaa), więc Kiedy zapada noc, mam jasność, że Będę śnił o tym, przez co nie mogę zasnąć już Włożony trud, wyjęty hajs Był sobie król, był sobie paź Jestem artystą, mój plan to zabłysnąć w Hessdalen Artystą - powiedziałem to, czy tylko pomyślałem? Zapalają się latarnie miasta i błyszczy asfalt A ich ckliwe kłamstwa stają się prawdziwe jak parezjasta Bez fizyki, agonii, bólu i Alghedonii Scena, gdy uciekasz, to ta jedna z moich ulubionych Oczy szeroko zamknięte, wciąż martwe receptory Powiedz mi dokąd tak biegnę i o czym śnią niewidomi Dlaczego marznę w tym cieple, trzymając dłonie przy dłoni Świadomie nucąc ten requiem, chcę zabrać więcej niż oni Dogonić cię i beztrosko zabijać czas Ale to chyba nie w tym śnie; Vanilla Sky Tak zwane "Prawdziwe ja" wzywa cię do odpowiedzi I gdy ambicja to jad, co w tobie głęboko siedzi? To będziesz tym jadem pluł i słabych przecinał w pół Pożegnaj spokojny sen, ryju, bo on cię już nie odwiedzi Jak już śpię, a rzadko śpię... Jak już śpię, a rzadko śpię... Znam ten zaułek, zawsze bałaś się leków na sen I tego typa, który krzyczał new age I te furę, i ten trunek, kurwa, trunek, który piłem wcześniej I te bramy, i te... Fajnie, że jesteś, fajnie, że jesteś Fajnie, że jesteś, fajnie, że jesteś Nie trzeba było umierać, to moja bezsenność Dla jednych... Nie kurwa, jeszcze nie teraz Jeszcze nie teraz Tak zwane "Prawdziwe ja" wzywa cię do odpowiedzi I gdy ambicja to jad, co w tobie głęboko siedzi? To będziesz tym jadem pluł i słabych przecinał w pół Pożegnaj spokojny sen, ryju, bo on cię już nie odwiedzi Małe zdarzenia, duże konsekwencje Włożony trud, wyjęty hajs To bez znaczenia, a może nawet trochę więcej Open your eyes, open your eyes, open your eyes Małe zdarzenia, duże konsekwencje Był sobie król, był sobie paź To bez znaczenia, a może nawet trochę więcej Open your eyes, open your eyes, open your eyes