Na chwałę przeszłym pokoleniom Przytulił się do grosza grosz By ku Krakowian zachwyceniu Cudeńka rzeźbił Pan Wit Stwosz Prawdziwy cud w lipowym drzewie Czas stanął i nie mija Pachnący niebem i modrzewiem Syn Boży i Maryja Matka i Syn w lipowych płaszczach Przytulił się do grosza grosz Apostoł Marii ramię głaszcze Cudeńka rzeźbił pan Wit Stwosz Matki i Syna zapis dziejów Wpisałeś dłutem w ołtarz nasz Bliźni nazwali cię złodziejem Żelazem oszpecając twarz Prawdziwy cud w lipowym drzewie Czas stanął i nie mija Pachnący niebem i modrzewiem Syn Boży i Maryja Niebiosa Marię otuliły Tyś rzeźbił no więc czemu tak Na twarzy piętno wypalili Z policzków czyniąc hańby znak Zanim do Norymbergii wrócił Kłaniał się w żłobie czarny król Kraków się stratą mistrza smucił W Niemczech go czekał hańby ból Prawdziwy cud w lipowym drzewie Czas stanął i nie mija Pachnący niebem i modrzewiem Syn Boży i Maryja Na chwałę przeszłym pokoleniom Przytulił się do grosza grosz By ku Krakowian zachwyceniu Cudeńka rzeźbił Pan Wit Stowsz