I wreszcie świt zastąpił noc, powietrze świeże jak po burzy... 1. Znów chcę się żyć na 100%, przestały mieć znaczenie, wszystkie bezsenne noce. Doceń, promienie wpadające w okno, od rana na twarzy banan, jakbyś trafił sześć w lotto. Chce się żyć nawet gdy krzyczą; ,,ambon!'', wiesz, że nie zmienią nic, perfumują szambo. Nawet gdy chwilowo mam ujemne saldo, nie chowam się przed światem, za podwójną gardą. Rozganiam chmury, latam nad miastem, jakby każdy dzień w roku był piątkiem po szesnastej, jakby codziennie świat śpiewał mi ,,STO LAT''. Bez publicznej TV jestem Voice of Poland, w oczach ludzi widzę pasje, serce płonie, kreślą linie beltonem, kręcą bary na betonie. Gdy masz paru kumpli, staną za Tobą murem, i chcecie razem spełniać, największe sny z podwórek. Wreszcie świt zastąpił noc, powietrze świeże jak po burzy... 2. Haust powietrza, szczęście w środku mieszka, jak u matki, kiedy czuje pierwszy oddech dziecka, jak u faceta gdy przystawia ucho do jej brzucha, jak u ojca, kiedy syn po meczu trzyma puchar. Zawsze, widzę szklankę do połowy pełną, zwijam zieleń w bletkę, głośniki na zewnątrz. W czasach gdy na szajs wzrasta popyt, daję swój rap max na bloki, biorę swój hajs i z miasta doping. Wreszcie świt zastąpił noc, powietrze świeże jak po burzy... 3. Kolejny raz, hotel, backstage, scena, wiarę w siebie mam w genach, przychodzi czas zwątpienia. Ile to warte? i czy jest sens jeszcze? Odpowiedź-sto gardeł, śpiewających mój refren. Znów mam siłę przetrwać każdą próbę, inaczej świat wygląda gdy opada złoty puder. W podróży dwie dekady, do domu zawsze blisko CHCE SIĘ ŻYĆ-wita mnie świt nad Wisłą!