Mam wrażenie, że pochodzę z ekipy Pirate Gang Wypadanie z aut to mój fach, żaden fart Wiem, co chcesz powiedzieć: "Rychu Peja odleciał Rychu to ćpun, alkoholik, kobieciarz Życia tandeciarz, bo marnuje każdą szansę" Bo spokojnie na to kurewskie życie patrzę I albo w to polecisz, albo się wyleczysz W czasie, gdy się naprawiam, z niepowodzeń się mych cieszysz Więc napijmy się wódki, nasza wódko – pozwól żyć Życie to nie z klipów peace, ludzie piją, by żyć Z życiem nie walczyć, z problemami się nie zmagać Życie naprawiać i niszczyć jak łamaga Trzeba mieć charakter, jak nie to gleba, parter Podnieś się i z fartem podążaj dziś ku szczęściu Uszanuj to, czym ludzie obdarzają cię – to piękne Podziękuj bez napięć, wrzuć na luz, bo z dumy pękniesz Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie CD numer jeden, utwór jedenaście Do psów nigdy nie grzałem, więc nie będę jak Fifty Dla mnie południowy Bronx, Fat Joe, respect dla kliki I kolorowe drinki, choćby z kum kum alpaga I tak się tu zmaga każdy drań, to jest odwaga Umieć okazać słabość, dawać swym ludziom radość Przebudzić się i w całość poukładać, bez lania żali Coś zniszczyć, rozwalić, pozdro dla wandali Bohater skandali – tu się nie ma czym chwalić Istnieją dwie opcje – piach lub więzienna krata Optymizmem nie napawa przepowiednia wariata Trzeba chcieć naprawić to, co psuja tu zbroiła Dopóki jest co, dopóki jest siła Albo kiła, mogiła, mistrz czarnych scenariuszy Na łbie swym kopie, kruszy, zamiast do przodu ruszyć "Życie, pierdol się" – jak Sobota tak powiem Szaleństwo bowiem ja od zawsze mam w głowie Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie CD numer jeden, utwór jedenaście Ja cały czas biegnę, cały czas zmagam się z czasem Boję się, że stracę najlepsze lata życia Wciąż myśląc, co jest ważne, a co wcale nie zachwyca Bo co niby osiągam, co dostałem od życia? Przerażam sam siebie, moje otoczenie – znam je Mam to penerskie znamię, od dziecka jestem chamem Spytaj, czy przestanę – takiej gwarancji ci nie dam Bo życiowa meta niewidoczna – na start czekam (Czekam, czekam) Pe, Pe, Pe, Pe-Pe! Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać się w me teksty Ja wszystko przewidziałem na albumie poprzednim Jeszcze wcześniej na NOJI ja to brałem na poważnie CD numer jeden, utwór jedenaście