Nie pytaj jak żyć, zbyt krótko jestem trzeźwy By mówić o wolności, kiedy krępują więzy Szczęśliwym bywam, bo w uczuciach nic na stałe I żal mi nieszczęśników ganiających za banałem Życie nie jest tylko czarno-białe, bo często szarość Koloruję świat bez chemii, dla mnie to nie mało Barwne życie wiele dało, pamiętam chwilówki Działał impulsywnie, rozpacz przy tłuczonej butli I jak się tu nie wkurwić, biorąc odpowiedzialność? Za przegrane życie, wszechobecne bagno? Zasiane ziarno często niejadalną karmą Wróżyli przyszłość marną, wątpili, że ogarnął Nie patrz na innych, każdy skupiony na sobie Niewielu pomoże, ja coś czasami zrobię I żaden ze mnie wzorzec, mogę dać tylko świadectwo Tylko albo aż tyle, bogata przeszłość Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem Zwiedziłem Maspalomas, Roman śpi tu na kartonie Trochę zmarszczek, opalone czoło, brudne dłonie Niechlujna, gęsta broda dodaje mu nieco lat Chłopak młodszy ode mnie, nie ma się z czego śmiać Tak wielu straceńców zapija codzienny stres I tak przepiją swe życia, przepijają biznes Rozczarowani nie liczą już na żaden sukces Nie wierzą w zmianę, innego życia nie zechcą mieć Pamięć o straconych chłopcach, nieistotna była forsa Gdy się najebani przewracali, powracając z Tropsa Wygłupy na dropsach, nad ranem budka z żarciem Bardzo często awanta, ekipa zawsze wsparciem Nie pomoże Submariner, gdy kotwica już na dnie Zakleszczony, strata czasu i pieniędzy, żaden fajter Jeśli zachlałeś mordę i rzeczywistość smutna Znów popijasz zimną lurę z wyszczerbionego kubka Szukasz wczorajszego dnia, przez zęby cedzisz: "Kurwa!" Miałeś mieć świat u stóp i nikt nie miał ci dorównać W końcu zdałeś sobie sprawę, że niezbyt wiele możesz Tylko siedzieć na kwadracie i napierdalać kokę Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem You got one life to live, live life I know lifers living through pictures of their kids and wife Brownsville, I had to grow up quick, no spoon and fork Scheming to eat, now that's food for thought Imagine living in a hood where poverty's at an all time high Money divided all my guys I've seen friends get killed, I've seen friends kill I've seen friends kill mutual friends, we friends still Fast forward, the cash called it Cops flash warrants, harass the ave for it Knees on necks, we don't respect, that's lawless He's the threat the reaper of death gon act on it Unmask the mask handle ya business They got us 6 feet apart, that's burying distance They want us feet apart in this world of sin Yeah I got the new world order, then I ordered in No home, so the homeless roam whoever thought of them All these vets in debt its still a war for them Peace to Peja, Poland, yeah it's on again Smoothe da Hustler, Brooklyn my do this all for them How we live? Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem Nie pytaj jak żyć, weź sprawy w swoje ręce Pokieruj swoim losem, jeszcze będzie przepięknie Trochę więcej wiary, a w robotę wkładaj serce Ja tak samo jak ty byłem kiedyś straceńcem