Biegnę znów w wielki świat. Jego wir, ponad falę chcę poczuć to już. Pęka nić. Trudno zostać mi tu. Tak za ciasny wydaje się dzień. Gdybyć mógł ubrać mnie w magie barw. Gdybyś wiedział jak mnie tu zatrzymać I chciał tego z całych sił. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni wciąż silniejszy. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni znów silniejszy. Pragnę mieć coś mojego. Tak tęsknie, obsesją to już staje się. Czemu, więc nawet ten rozdział już sam zamyka się i znika więź. Wiem, że tam czeka nieznany ląd. Już nie woła ten głos. Ty wypuszczasz mnie z rąk. Wypuszczasz mnie. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni wciąż silniejszy. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni znów silniejszy. To ja. Mój taniec poprzez dzikość myśli nagich. W tym szaleństwie gubię Cię I ofiarą staję się swoich pragnień, braku granic. Nikt za rękę nie prowadzi. Może w końcu uda się miejsce znaleźć swe. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni wciąż silniejszy. I tylko ja i wiatr. To on mi każe tak pędzić. I tylko ja i wiatr. Od Twoich dłoni znów silniejszy.