O, o, o, o, o Joł, ziom Joł, ziom Teraz lewo i prawo Lewo i prawo, jesteście Warszawo? Jak słuchałeś Solara i Plejera Pewnie wiesz o co biega, kurwa, teraz Joł, dobra, zamułka Joł, oh, joł, joł Czujesz ten klimat? Mamy znowu lato w mieście Siedzę w parku z ziomami - jest pięknie Mam browar i bity, frisbee ktoś rzuca Wypij tyle żeby tylko w trawę nie upaść Jest spoko, serio, kocham tę scenerię Jest trochę gorzej jak spojrzę, kurwa, w kielnie Kupiłem topowy, reszta na picie Wychodzi na to, że jestem jeszcze na kredycie Po jakimś czasie wbija się freestyle Lecz moje punchliny to straszna płycizna Standard; jak siedzimy znów na tej ławce To albo o dupach albo o hajsie Tylko szkoda, że szlugi idą w górę Za długo tak raczej nie pociągniemy w sumie Rozumiemy się bez słów, beka Pozdro gimby, na razie nie ma co narzekać Na-na-na-na-na-na-na-na Oho, wszyscy razem Wszyscy razem Wszyscy razem (śpiewaj Igor) Hehe, na-na-na-na-na-na Joł, joł, joł, joł, oh Joł, joł, joł, jo Raz, dwa, raz, dwa, trzy, cztery Umiem liczyć, joł Domówki, te sprawy, wyjechali starzy Weź tylko alko, bez zbędnych bagaży Wbijam na przypał, na koncie już minus Spoko, będę jakoś za pięć minut Potem wczuty po paru kieliszkach Chyba zaszkodziła mi ta czysta, pizgam Dawaj odpal, forumek, studio Kamerka od Skype'a nagrywa w miarę równo YouTubek; wybierz, pobierz - banger Polej, przechyl, postaw - pękłem Dawaj na on nagrywanie ziom Się rozlało to jutro się posprząta dom Trzymaj pion; balkon - znowu kocham życie Wszystko płynie spokojnie po bicie Za najlepsze czasy polej jeszcze raz Dla każdego - ziomek, kurwa, też tak masz? Na-na-na-na-na-na-na-na Ale zjebałem, ale jebać to My gramy po bicie i będzie spokój, będzie spokój, oho