tu każdy czegoś pragnie wizji bycia, życia panem, póki niemoc Cię dopadnie na przełom i na zbawcę nikt nie czeka w tym mieście, częściej widać po ludziach przekaz w podtekście. każdy coś w życiu ukradł, jak nie ręce, to myśli wędrowały po półkach zawsze od jutra zmieniamy się na co dzień, z tych postanowień chuj prysły plany za rogiem. afera Nikodem - tu masz klucz do zagadki, szyfr co zainicjował skrót tej relacji, błysk. w oczach zdradzi tępych, pazerność, chodź każdy uwierzy, że jest święty za Euro. od zlecenia by ukraść papier z sejfu i płytę, przez morderstwo co zesłał bez pretekstu Lucyfer. łopatę i stypę w cichą noc w Łagiewnikach, po strzelaninie w hali gdzie już nikt nie oddychał. jak myślisz, znając chwilę szaleństwa? postrzelony w bark też byś miał tyle szczęścia. w imię błogosławieństwa, jeśli znikniesz z powierzchni, nie możesz raczej liczyć, że się wyrwiesz z rąk śmierci. a nawet jeśli złapany ponownie, nie ma szans by ktoś mógł o Twojej twarzy zapomnieć. przeobrazić ten korner to zbyt trudne tu, nawet mordy sensacje głodne, chcą powtórki z wydarzeń. też bym się pozbył dowodów a Ty? przecież sam byś zamienił ten korowód na zysk. do przodu dla cyfr, od próśb pożądania, jeszcze chwila, a gróźb by anioł stróż nie zabraniał. awantura, dysk, dokumenty co na nich? jeśli chciały tego nawet prominentnych organy, dzisiaj poszukiwany - jutro wysrany z gazetą, sami się okradamy, okładamy maczetą. Gdybym chciał ukryć płytę lepiej bym nie zrobił, niż znalezienie miejsca w jednej z sieci handlowych. setki masz tego w Łodzi, gówno jebane ma zasięg, by Cię skusić bananem abyś wypierdolił kasę. najprostszy patent jak liczyć się ze stresem - wystarczyć dołożyć płytę do płyty w markecie. ktoś kupi ją przecież w niewiedzy, bez podejrzeń, i tak może ta płyta trafiła w Twoje ręce apel do państwa: jeśli przez przypadek weszliście w posiadanie płyty i dokumentów, które porzucił Nikodem R, prosimy o niezwłoczny kontakt pod numer telefonu znajdujący się na płycie. to wszystko na dziś, dziękuje za uwagę.