Ach, co za noc, ekstaza, euforia i show Gdzie cała sala, tysiące wzniesionych rąk Na tabu zamach, energia razi jak prąd Daj mi ten hałas, uwolnij w sobie tę moc Wstaję po 9 kwadrans, wczorajszy aplauz, koncert, masakra Zakwasy na całym ciele, każdy ruch dla mnie dosłownie abstrakcja Magia w głowie, nostalgia Klimat z ciśnieniem miliona atmosfer, petarda Zderzenie czasu i miejsca, niesiemy eksplozję jak bomby na Bagdad Emocje, akcja #kenblock Napadam miasta #facemob Imprezy wandal #waveshock Ekstaza i skandal #katemoss Płynę wolno, jakbym podróżował Kalifornią #laidback Bóg jest DJ-em, to mój kosmos #faithless W aucie dochodzę do normy Znów odwodniony organizm bez samokontroli nie chce już wody, a żąda emocji na scenie, euforii Jestem uzależniony, czy to zwykłe złudzenie? Pozory Nie wiem, nie myślę, gdzie skończę spokojnie Jak każdy, mam własny na szczęśnie algorytm Ach, co za noc, ekstaza, euforia i show Gdzie cała sala, tysiące wzniesionych rąk Na tabu zamach, energia razi jak prąd Daj mi ten hałas, uwolnij w sobie tę moc Ach, co za noc, odczuwam skutki uboczne Powtarzam to konsekwentnie, choć ciągle mówią, że chyba mam problem Owszem, lubię posluchać Oskara, historie o upadłych planach, hazardzie, przelotnych miłościach, doznaniach, aferach i dragach, pieniądzach ginących na ośce Biały i brzydki #stevenash Na scenie instynky #pitchblack Słowa i bity #kicksnare Zamieniam zmysły z chi w zen Tam, gdzie w myślach miesza się magia z powietrzem Ten wczorajszy koncert, grubas, dzisiaj czas na retrospekcję Flashbacki tną umysł jak strobo, spragniony podróży jak Frodo Mój teren przez piątek, sobotę, niedzielę Ujawniam potwora jak waran z Komodo Powoli dochodzę do siebie, jak mogę Obcuję z nałogiem, życia czarodziej Kocham, co robię, żyjąc z dźwiękami w symbiozie Ach, co za noc, ekstaza, euforia i show Gdzie cała sala, tysiące wzniesionych rąk Na tabu zamach, energia razi jak prąd Daj mi ten hałas, uwolnij w sobie tę moc