Zamykasz znow przede mna drzwi (?) na korytarzu sie tli Przepraszam bardzo ze czuje sie tak maly Ze na drodze zycia sa wysokie skaly Ze ten swiat dla wielu modny doskonaly Tak naprawde placze a wasze wybielacze Czyszcza perfekcyjnie ludzkie dusze Moze kogos wkurwie a moze wzrusze Mam juz dosyc obietnic bez pokrycia Codziennych ofiar ciezkiego pobicia Informacji ze swiata na biezaco Relacji z miejsc gdzie zawsze jest goraco Co mnie to gdy stoje pod drzwiami I uginam sie pod wszystkimi problemami Zamykasz znow przede mna drzwi (?) na korytarzu sie tli Wtulam sie w korytarz, tule do drzwi Znow mi sie sni, ze wszyscy sa zli Chcialbym by winda poszybowala do gory Jak ptak wzniosla sie ponad chmury Ja widze, slysze, lecz czuje sie niezywy W kategoriach zwierzyna czy mysliwy Jestem neutralny jak Szwajcaria I boje sie ze ta spoleczna malaria Dosiegnie kiedys moich oczu Apatii zacma lepiej to poczuj I otworz drzwi bo chce dla ciebie dobrze Zyj i wybieraj madrze Zamykasz znow przede mna drzwi (?) na korytarzu sie tli Coraz blizej cma(?) znieczula spojrzenie A siedzac w pokoju czuje natchnienie Slysze spalenie, zarazenie, zagrozenie Przed telewizorem snuja sie cienie Na dworze noc studzi mi krew Sam juz nie wiem... To strach czy gniew? Ile osob zyje ciagle tym strachem? Pod drzwiami zalatwia sie ostatnim machem I czeka az otworzysz mu te drzwi Sekundy, minuty, godziny i dni Te wszystkie lata ktore łata czas 2005 sluchasz teraz NAS Zamykasz znow przede mna drzwi (?) na korytarzu sie tli