Już ranek słyszysz tykanie zegara Umysł jeszcze śpi a głowa już napierdala Powoli i leniwie zwlekasz się z łóżka Wstałeś znów lewą nogą na ziemię leci poduszka Pełne skupienie na twarzy a może tylko grymas Całe ciało odrętwiało tylko szyja się wygina Szukasz czegoś co pomogło by Ci przetrwać Pierwsze minuty dnia przed sobą widzisz przepaść Nie to tylko WC chwila odosobnienia Później droga do kuchni i coś do jedzenia Dzisiaj nie chemia lecz mleko i płatki Przeżuwasz powoli na stole zdjęcie matki Twoje oczy przybierają kolor głębokiej purpury Z daleka wyglądają jak czarne głębokie dziury Z których bije tylko rozpacz i cierpienie Dzisiaj w nocy miałeś kolejne widzenie Chwila medytacji w ramach akcji Uspokojenia sumienia Zastanawiasz się jak przetrwać nowy dzień W dalszym ciągu z oczu nie chce Ci zejść sen Na dworze dzień podobny do Ciebie Szaro ponuro ciemne chmury na niebie Nie wiesz kogo oskarżać o sponiewieranie życia Rodziców nauczycieli czy kumpli z kicia Zresztą przecież nie ma to żadnego znaczenia Musisz sam z sobą walczyć aby wyjść z cienia Który dopadł Cię dawno i opuścić nie chce Wciąż Ci się zdaje że ktoś czyha na Twe życie Tymczasem to inni ludzie Ciebie boją się Widząc Cię z daleka przebiegają przez ulicę Na drugą stronę i patrzą z litością i strachem Na człowieka który nie wiadomo jakim trudni się fachem Zresztą wcale nie dziwisz się ludziom tym Sam w swoje oblicze spoglądasz przestraszony Chwila medytacji w ramach akcji Uspokojenia sumienia Samo z siebie widzenie nie zginie Urodziłeś się w końcu w patologicznej rodzinie Całe Twe dzieciństwo to jedno wielkie piekło Gdy Twoje kochane zwierzątko w końcu zdechło Nie miałeś nawet niczego żeby się przytulić Wtedy pierwszy raz postanowiłeś się upić A miałeś przecież niespełna dwanaście lat Jakże inaczej widziałeś wtedy świat Widziałeś go jeszcze oczyma niewiniątka Skończyło się wszystko gdy zabrakło zwierzątka W domu niekończące się krzyki i libacje Nigdy nie poznałeś znaczenia słowa wakacje Przeżyłeś Dom Dziecka poprawczak i łzy Wszedłeś na złą drogę wyrok lat dwadzieścia trzy Gdy po paru latach wyszedłeś z kicia Musiałeś od nowa zacząć uczyć się życia Chwila medytacji w ramach akcji Uspokojenia sumienia