Mam takie dni, że kręcę jak Maradona Nie jeden raz, ja tu mówię, o Maradona Choć każdego medalu jest zawsze druga strona To nie dodawaj mi win, noc jest jeszcze młoda Dałem jej palec, rękę wyrywa, Naciska spust spust Idzie oszaleć, wszystko pływa, Trafia w mój gust w mój gust Lecę dalej, asteroida Obiera kurs I nie twierdzę, że to dobrze wcale Znowu pali się dach, znów pęka ten moment Nie słucham rad, nie wykonuje komend To przecież nie tak, że stoję przed wyborem Kolejny raz zdetonuję słomę Dałem jej palec, rękę wyrywa, Naciska spust spust Idzie oszaleć, wszystko pływa, Trafia w mój gust w mój gust Lecę dalej, asteroida obiera kurs I nie twierdzę, że to dobrze wcale (X2)