Na towar z przemytu nie brak tu popytu Tak prosperuje osiedlowy rynek zbytu Z minuty na minutę coraz większych gabarytów Nielegalny rap taki nosi tytuł To fabryka hardkorowych hitów, rymów i bitów Zjaranych szczytów, wydanego kwitu To równowartość krążących profitów Dozwolonych chwytów Policja jednak usilnie szuka tu bandytów Handlarzy narkotyków, a donosy emerytów Robią z normalnych ludzi typów spod ciemnej gwiazdy By ominąć te jazdy więcej sprytu niż szczęścia Każdy kto tego zaznał nie uniknął napięcia Ludzie schowani do swoich kokpitów Okratowany parter nie wynurzają głów po 24 Bynajmniej nie ci, którzy czują się tu pewnie Tak właśnie wygląda to osiedle To co mniej przystępne jest tu bardziej w cenie A brak wtajemniczenia zbywa się milczeniem Kto zadaje za dużo pytań stwarza zagrożenie Orient na szpiegów co węszą niepostrzeżenie Podbijają i zadają swoje durne pytania Czy niby w okolicy ktoś ma coś do sprzedania Kiepscy z nich aktorzy, łatwi do rozpoznania Czarny rynek dla nich nie do zdemaskowania (2x) Ten towar ma wzięcie, bo ma pierdolnięcie To rap z osiedla za który ręczę Zawsze i wszędzie na twoich rewirach Nielegalny byt jest i będzie On będzie trwać, coś przecież musi się dziać Ktoś musi chlać by ktoś nie mógł spokojnie spać Słyszę kobiety płacz i ryk choleryka Typ drze się po nocach, japy nie zamyka Dalej po chodnikach słychać rozbite szkło Małolaci przez okno wyrzucają wszystko to Co tylko w danej chwili mają pod ręką Obłowieni w fanty kwadrat zrobili na prędko Do tego wszystkiego braknie im kwitu By zaopatrzyć się w rozrobiony spirytus Osiedlowej marki jak za czasów pędzenia bimbru Przykitrane po piwnicach, kupisz to na czarnym rynku Również dzisiaj, taki tu panuje zwyczaj Większość pije na umór i się zapożycza Z braku hajsu nadużycia i mordobicia Całymi dniami chlanie po czym umieranie z przepicia (2x) Ten towar ma wzięcie, bo ma pierdolnięcie To rap z osiedla za który ręczę Zawsze i wszędzie na twoich rewirach Nielegalny byt jest i będzie Czarny rynek, przestępczy świat Wszystko co nielegalne przypisują pod ten rap To nie tak, że za te słowa mogą mnie zamknąć Nic na mnie nie mają, przecież ja nie biegam z klamką Operuję wersem, nie ma to tamto Po prostu widzę to od strony jak rządzi tu banknot Wielu pewnie chciałoby mieć go na własność A tak się nie da, bo on krąży z rąk do rąk Handel wymienny to zamknięty krąg Masz hajs, bierzesz towar, nie masz to zawijaj stąd To ktoś tam znowu wsiąkł, bo za duże miał kredo Znowu ktoś na rejonie pytał się o niego I odgrażał się jego kolegom To normalny obrazek z życia codziennego Sam jesteś panem swojej kiesy Szkopuł w tym z kim i jakie robisz interesy (4x) Ten towar ma wzięcie, bo ma pierdolnięcie To rap z osiedla za który ręczę Zawsze i wszędzie na twoich rewirach Nielegalny byt jest i będzie