Ja stoję na ulicy przez chwilę, nie robię kroku stoję tu, bo jestem z dala od tego amoku Stoję twardo na nogach, ze mną moja załoga Spójrz na nas, jakoś nam się nie spieszy chcemy mieć ten czas, by życiem się nacieszyć Tak je przeżyć by nie odczuć niedosytu zmierzyć się z chaosem który krąży wokół uratować nas może dzisiaj tylko spokój by z opresji znowu wyjść tak samo by każdego dnia powtarzać sobie Tu nie damy za wygraną, proste Zachowam bezpieczny odstęp nie będę pędzić na oślep Ja się nigdzie nie spieszę, nie dbam tylko o kieszeń Bo są rzeczy ważniejsze, bo muzyka nas niesie Idę spokojnym krokiem, w dali za ludzkim tłokiem Bo są rzeczy ważniejsze, niż cały ten hajs Kanapka, szlug i niedopita kawa znów witam miasto stołeczne - Warszawa Rzeczywistości, możliwości ciągle nowe choć widzę jak w tym mieście ludzie szybko tracą głowę Zdrowie, nerwy - tak jest bez przerwy Tryb miejski wciąga i słabszych wykańcza tak narzuca tempo - to ludzi szarańcza Zewsząd do nikąd pędząca gdzieś w popłochu miesiąc za miesiącem, tak, rok po roku Wystarczy się rozejrzeć co się dzieje wokół ważne by w tym wszystkim mieć podejście zdrowe czasem zwolnić tempo, przynajmniej o połowę Chcę przez całe życie przejść, nie jego skrótem Chcę oddychać tlenem, nie jego substytutem w zgodzie z samym sobą i w harmonii ducha trafia to do ciebie? to posłuchaj Ja się nigdzie nie spieszę, nie dbam tylko o kieszeń Bo są rzeczy ważniejsze, bo muzyka nas niesie Idę spokojnym krokiem, w dali za ludzkim tłokiem Bo są rzeczy ważniejsze, niż cały ten hajs Zdarzyło mi się kiedyś być w tym wirze tonąłem w hałasie myśli w walce o ciszę a cisza to panaceum na zgiełk co jak fala Tsunami niesie obłęd i lęk Nowe czasy są jak dejavu każdy zbiera na bilet a nie wie dokąd jechać chce Widzę cel, stacja, to przebudzenie z koszmaru który nęka nowe pokolenie Możemy się oderwać w każdej chwili choćby na moment od tej rzeczywistości, w samej w sobie zapętlonej Ten ducha stan - to moja prywatna nirwana nie muszę robić nic gdy wyobraźnia działa sama To nie żaden banał, to w ramach mego progresu czas jest bezcenny w drodze do sukcesu A rzeczywistość czasem po piętach nam depcze wtedy nie stoję w miejscy, nawet nie drepczę Zrobię jak zechcę, a dzisiaj po prostu sobie odetchnę a niech mnie, jeśli to podejście nie jest pewne Złym wpływom nie ulegnę, to mnie nie niepokoi Nic mnie nie zbije z tropu, kiedy stawiam tu na swoim (2x) Ja się nigdzie nie spieszę, nie dbam tylko o kieszeń Bo są rzeczy ważniejsze, bo muzyka nas niesie Idę spokojnym krokiem, w dali za ludzkim tłokiem Bo są rzeczy ważniejsze, niż cały ten hajs Spokojnie, powoli Spokój ducha imitacją zbroi