Bykom nudzi się czychać w niedzielę w corridy czas na człowieczy błąd. Gdy na piach krwawe ścierwo się ściele i wsiąka krew w areny każdy kąt. A w sklepikarzu w taki czas poeta budzi się, myśl turystki pulchnej zaś, do Velasqeza mknie ach ! Lecz któżby mógł powiedzieć nam, o czy byk rozmyśla tam, gdy w piersi bije mu na trwogę dzwon ach, kto powie o czym myśli byk gdy usłyszy kobiet krzyk i mężów ich, rogatych tak jak on... Bykom nudzi się cierpieć w niedzielę i brocząc krwią opuszczać ten świat. Lecz torreador dał znak i ludzie oniemieli, kapela gra tusz i tłum na klęczkach padł. A w sklepikarzu w taki czas Don Juan budzi się, a turystka pulchna zaś Carmencitą siebie zwie... ole ! Bykom nudzi się zdychać w niedzielę, padać na piach i śmiertelny kał. Ale błysk szpady, cios i ludzie oszaleli i znów błysk, szpady cios i tłum ogarnął szał. A w sklepikarzu w taki czas marzy się Nerona tron. Turystka marzy zaś, że Cezara wieńczy skroń ach. A tam za ścianą krwawej mgły byk zdychając piekło śni, gdzie torreadorzy smarzą się, ach ! I nie wybaczy nigdy nam myślącym, gdy on zdycha tam, o Kartaginie, Waterloo, Verdun, Verdun !