Zabrałaś mi kolejny dzień, kolejny dzień z życiorysu. Zabrałaś mi kolejny sen, nikt nie zna twego rysopisu. Masz tyle wcieleń aniele, objawiasz się w tysiącach postaci. Dajesz- obierasz nadzieje, wczoraj liczyłem zyski, dzisiaj straty. Jak z tobą zerwać, jak to przerwać, jak cie wymazać z pamięci i to przetrwać, jak uniknąć pułapek, tymczasem cisza - deszcz stuka tylko o parapet. Leżysz kolo mnie obojętna, wczoraj byłaś tak namiętna, tak pamiętam,szeptałaś mi do ucha coś tam, zostań, postaw wszystko dla mnie, zostaw wszystko dla mnie- jest pięknie! Chce być twym powietrzem. Czuje ze razem zaginamy czasoprzestrzeń. I chce być twym cieniem, każdym dniem i każdym snem twym przeznaczeniem. Żyjmy niebezpiecznie, chodźmy tam gdzie nie bym jeszcze, nikt prócz nas. Lądy, oceany bezkresne, szczyty marzeń i depresje- ekstrema. Dlaczego postępuje tak niemądrze, bo jest mi z tobą tak dobrze. Na chwile odnajduje beztroske, gotowe na najlepsze i na najgorsze. Drogo na skróty, do spełnienia. Wszystko co pięknie dzieje się na ekstremach, wszystko co wielkie dzieje się na ekstremach. Dwubiegunowa gra niebo-ziemia zero-jedynkowo bez pośrednich stanów, czerwone czarne, pijesz czy wychodzisz z baru? Wzrosty czy spadki, duże dawki, zajawki nocne życie masz do tego zadatki Twoje sługi są ci jak zabawki, lubisz się nad nimi pastwić to nie jest powodem- by odejść czekaj na swoja nagrodę, lecz jeszcze jest wcześnie chcesz bierz mnie- jest pięknie! Chce być twym powietrzem. Czuje ze razem zaginamy czasoprzestrzeń. I chce być twym cieniem, każdym dniem i każdym snem twym przeznaczeniem. Żyjmy niebezpiecznie, chodźmy tam gdzie nie bym jeszcze, nikt prócz nas. Lądy, oceany bezkresne, szczyty marzeń i depresje- ekstrema.