Hasło nasze ma dla nas swe dzieje tajemne: 
Lampa, gdy noc już zdąży świat mrokiem owionąć, 
Winna zgasnąć w tej szybie, a tamtej zapłonąć. 
Na znak ten oddech tracę. Już schody są ciemne. 

Czekasz z dłonią na klamce i gdy drzwi otwiera, 
Tulę tę dłoń, co jeszcze ma chłód klamki w sobie, 
A ty zamian przyciskasz moje ręce obie 
Do serca, które zawsze u drzwi obumiera. 

Wchodzę ciszkiem, jak gdyby krok każdy knuł zbrodnię, 
Między sprzęty, co dla mnie są sprzętami czarów. 
Sama ścielesz swe łóżko według swych zamiarów, 
By szczęściu i pieszczotom było w nim wygodnie. 

I zazwyczaj dopóty milczymy oboje, 
Dopóki nie dopełnisz podjętego trudu. 
Ileż w dłoniach twych pieczy, miłości i cudu! 
Kocham je, kocham za to, że piękne, że twoje.