Nad zrębem planety, pośród gwiezdnej nocy 
szereg alefów w nieskończoność pełznie 
i nieskończoność unieskończoniona 
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona 
kłęby tytanów 
i rogate, i rogate widma, 
sypią, sypią, sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie 
myśl własne wątpia zapuściła szpony 
i gryzie siebie w swej własnej otchłani 
lecz myśl ta czyja? 
samo się nie myśli, 
tak jak grzmi samo 
i samo się błyska 

A może świat jest nieskończenie zawiłą partią szachów, 
którą w chwili szalonej nudy gra Pan Bóg z Diabłem, 
dając mu dla zabawy olbrzymie fory, 
olbrzymie fory? 

Chcę Cię uchronić od wszystkich potworności, 
które przeżywam, które przeżywałem 
sam się kochałem w przeróżnych demonach 
począwszy od klasy pierwszej, 
od klasy pierwszej. 

A może świat jest nieskończenie zawiłą partią szachów, 
którą w chwili szalonej nudy gra Pan Bóg z Diabłem, 
dając mu dla zabawy olbrzymie fory, 
olbrzymie fory, olbrzymie fory?