Moja kolęda będzie smutna, jak nasze życie połamane Moja kolęda będzie gorzka, jak codzienności naszej smak Jak my w tym wszystkim pogubione po ludzku jutrem przestraszone Moja kolęda niepokorna, której do szczęścia tyle brak Czuję się niczym w wannie karp, coś mocno tak uwiera duszę A tutaj święta i anioły mrugają do mnie spod jemioły Więc uśmiechając się przez łzy, panią nadzieję proszę by Zeszła tu w noc grudniową z nieba, bo jakże bez niej dzisiaj śpiewać Bez niej kolęda będzie smutna, jak nasze życie połamane Bez niej kolęda będzie gorzka, jak codzienności naszej smak Jak my w tym wszystkim pogubione po ludzku jutrem przestraszone Moja kolęda niepokorna, której do szczęścia tyle brak W stajence leży Boży Syn, bezbronny jak te wszystkie dzieci Które zmieniają się w anioły wśród wojen, głodu i zamieci oczach ich matek ból i troska A każda z nich jak Matka Boska o tym trzeba dziś pamiętać, bo w tym jest mądrość tego święta I o tym trzeba dziś pamiętać, bo w tym jest mądrość tego święta.