Kiedyś wyjdziemy nie śpiąc Poza to co nam się śni I rozbłyśniemy aureolą Wszechświat się skończy A ocaleją tylko ci Co zrozumieli ten dziwoląg Miłość Miłość Miło by było Oddać pieniądze I nie kleić się jak śmieć Mówić do siebie Pretendować I zafalować tak jak światło Zmieniać się Olać korpusy Nie żałować Zero zer W zero jedynkę zmieniam się Kiedy w końcu już dojdziemy Gdzie nie było nigdy nic I tam zrobimy wielkie koło Wtedy ci powiem Czy to ziemię stworzył Bóg I czy od tego ręce bolą Zero zer W zero jedynkę zmieniam się Tak tak tak tak