Za kluczy pęk do ciepła bram Za dzień od nowa twarzą w twarz Za deszczu garść i własny kąt Na jedną szalę rzucę los A wtedy niech dzieje się co chce Na przekór, na opak, źle Lecz w końcu swój odnajdę brzeg Ten brzeg, o którym przecież wiem, że jest Nim zdarzeń splot rozwikła grę I nim przesądzi o tym pech Na szczęścia łut, na dobry traf Postawić warto jedną z kart A wtedy niech dzieje się co chce Na przekór, na opak, źle Lecz w końcu swój odnajdę brzeg Ten brzeg, o którym przecież wiem, że jest Choć w ciemno gram i kuszę zło Już do wygranej tylko krok Więc cały los, by spłacić dług Podzielić przyjdzie pół na pół A wtedy niech dzieje się co chce Na przekór, na opak, źle Lecz w końcu swój odnajdę brzeg Ten brzeg, o którym przecież wiem, że jest