Dziś na kursie Singapur 
Kapelusz noszę pełen bzdur! 
I tęsknię jak pijany kot 
Do nierealnej Ziemi Nod. 
Będę z Chińczykami pił, 
Lub na paryskiej barce żył, 
Może pomaluję wiatr, 
Albo z piasku skręcę bat! 
Więc rozstania nadszedł czas! 

Dziś na kursie Singapur, 
Zamień się w czujności wzór! 
Drwij ze śmierci, w ogień skacz, 
Gdy usłyszysz cichy płacz! 
Albo ostry tasak kup, 
Załóż skup dziecięcych stóp, 
Od Kopciuszka bucik weź 
I do piekła prosto nieś! 
Widzisz mnie ostatni raz! 

Litr benzyny wlej do żył, 
Zebyś zły i twardy był! 
Bo od dziś ten cały złom 
To twój dom, ten złom to dom! 
Zanim wyjdziesz wyłącz gaz! 

Dziś na kursie Singapur, 
Włóż pelisę z ptasich piór! 
Prysznic weź i wyjdź za drzwi, 
W żelaznej kuli miasto śpi! 
Każdy świadek razy dwa! 
Włoski sen  karnawał trwa! 
W kieszeń ziemię wsyp i start! 
Bądź dolara chociaż wart! 
Zegnam, chłopcy, żegnam was! 

Ten bezręki karzeł to 
Wasz kapitan  nie ma co! 
W kraju ślepców mają gest: 
Jednooki królem jest! 
Przekręć pierścień jeden raz! 


Dziś na kursie Singapur 
Kapelusz noszę pełen bzdur! 
I tęsknię jak pijany kot 
Do nierealnej Ziemi Nod. 

Będę z Chińczykami pił, 
Lub na paryskiej barce żył, 
Może pomaluję wiatr, 
Albo z piasku skręcę bat! 
Więc rozstania nadszedł czas!