Kiedy zakładam twoje rękawiczki
Unoszę się lekko, jak gdyby na ulicy
To co widzę dookoła, raźne, wesołe
Taki jestem od dziecka, nie tylko od wczoraj

Ubieram się i noszę te twoje biustonosze
Twoje buty na szpilkach, mówiłem ci to
Moje preferencje to być kobietą

Założyłem perukę chowaną na dnie skrzyni
Spódnicę pachnącą włosami twymi
Wyszedłem tak ubrany do sklepu na dole
Nie poznał mnie sąsiad, ten z blizną na czole

Ubieram się i noszę te twoje biustonosze
Twoje buty na szpilkach, mówiłem ci to
Moje preferencje to być kobietą

W nocnym klubie tańczyłem całą noc do rana
Wielu na mnie patrzyło – ja potem zlany
Trochę się zapomniałem – ktoś zdziwił się drwiąco
Gdy w kiblu zobaczył – sikam na stojąco

Ubieram się i noszę te twoje biustonosze
Twoje buty na szpilkach, mówiłem ci to
Moje preferencje to być kobietą

Kiedy zakładam twoje rękawiczki
Przed mrokiem wieczornym coraz liczniej
Nocne zmory wychodzą na rajdy po mieście
Śpisz – ja jestem sobą wreszcie

Ubieram się i noszę te twoje biustonosze
Twoje buty na szpilkach, mówiłem ci to
Moje preferencje to być kobietą

Ubieram się i noszę te twoje biustonosze
Twoje buty na szpilkach, mówiłem ci to
Moje preferencje to być kobietą