To, że nie mam dresu
Jest powodem wielkiego stresu
Mojego super ego, ale też mojego id
Pod blokiem moim
Każden jeden się stroi
W pięknym stroju wymontowuje radia
Z samochodów...
Ze schodów...
Kurka siwa...
Chcem piwa...

Całe towarzystwo
Wczoraj do mnie przyszło
Nie mówili, ale dali mocno odczuć:
Uniform ma być jeden
Inaczej wpadnę w biedę
Inaczej każdy na mój widok będzie pluć
Pod buty...
Każdej minuty...
Kurka siwa...
Chcem piwa...

W alkoholu niemocnym
Kupionym w sklepie nocnym
Topię swoje problemy, myśli nim zalewam
Na roboty mnie nie biorą
Idą swoją sforą
Już przemysłową ilość w siebie wlewam
Do paszczy...
Do ryja...
Zwija, zrywa...
Chcem piwa....

Dzielnicowy od roku
Ma mnie chyba na oku
Czuję, że próbuje robić mnie kapusiem
Wtedy będzie już finito
Obiecuję ci to
Skończą ze mną jak skończyli z mym tatusiem
Do ziemi...
Dłońmi naszemi...
Zasypywa...
Chcem piwa...

Osiedle z dużej płyty
Co dzień staję jak wryty
Jak tak można pobudować takie gówno
Jak można wyhodować
I potem nie panować
Nad tą zgrają, co ciągnie nosem równo
I pali...
W cynfolii...
Nieżywa...
Chcem piwa...

Wiatr wieje jak chce
Każdy chowa się
Tu przeciągi są jak do katastrof obraz
Nie mam siły, odpadam
Za mną ludzi gromada
Tylko o tym mogę myśleć za razem raz
Tak tu było od zawsze, mniej kolorów może miało
Właściwie jedno i to samo się działo
Ofiary zaściankowej wojny mówią o tym spokojnie
Tylko silnych los obdarza hojnie
Bo jakie liczy się myślenie, czy to jeszcze jest myślenie?
Niestety tylko jedna rzecz jest w cenie
Inne to są jej pochodne, cała reszta jest nieżywa
Ja jedno czego chcę - chcem piwa!!!

Chcem piwa, kurka nieżywa
Chcem piwa, o kurka siwa
Chcem piwa, chcem piwa,
Cchcem piwa, chcem piwa...
Chcem pjiwa...