kładę się z nim i z nim się budzę
myję się z nim, śniadanie jem
pod ręką mam go gdy się nudzę
u progu myśli, mimo mnie

pod dachem domu w którym mieszkam
w oknach hoteli w których śpię
pod nosem bijącego serca
na podorędziu ciągle jest

kładę się z nim.....

o rzut beretem stąd do tamtąd
na drodze którą dobrze znam
tuż, tuż łaskocze mnie po karku
uparcie skrobie pięty drań

kładę się z nim.....

gdy wszystko inne znika w dali
on jeden niewzruszenie nie
poniżej mostka rozhuśtany
do nie-snu wciąż kołysze mnie

kładę się z nim......