wiozę swoje serce daleko od ciebie z każdym kilometrem w kończynach martwieję echem strasznych myśli wybrzmiewa mój silnik mokre wycieraczki jęczą twoje ostatnie zdanie nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie wiem co się teraz stanie nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię już zrozum to wreszcie powtarzają świat deszcze pozbierana słowa jak zwierzyna lecą pod koła a w chłodnicy serca płynu już dawno nie ma ciało trochę sztywne samo dociska gazu fotel chce przytulić mnie na zawsze docisnąć pasem nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie wiem co się teraz stanie nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię, kochanie! nie kocham cię już zrozum to wreszcie powtarzają świat deszcze