Bykom nudzi się czyhać w niedzielę W corridy czas, na człowieczy błąd Gdy na piach krwawe ścierwo się ściele I wsiąka krew w areny każdy kąt A w sklepikarzu w taki czas Poeta budzi się Myśl turystki pulchnej zaś Do Velázquez'a mknie Lecz któż by mógł powiedzieć nam O czym byk rozmyśla tam Gdy w piersi bije mu na trwogę dzwon Ach, kto powie o czym myśli byk Gdy usłyszy kobiet krzyk I mężów ich, rogatych tak jak on Bykom nudzi się cierpieć w niedzielę I brocząc krwią opuszczać ten świat Lecz torreador dał znak I ludzie oniemieli Kapela gra tusz i tłum na klęczki padł A w sklepikarzu w taki czas Don Juan budzi się Turystka pulchna zaś Carmensitą siebie zwie Ole! Bykom nudzi się zdychać w niedzielę Padać na piach I w śmiertelny kał Ale błysk szpady, cios, ludzie oszaleli Znów błysk, szpady cios i tłum ogarnął szał A sklepikarzom w taki czas Marzy się Nerona tron Turystka marzy zaś Że Cezara wieńczy skroń A tam za ścianą krwawej mgły Byk zdychając piekło śni Gdzie torreadorzy smażą się Och! I nie wybaczy nigdy nam myślący Gdy on zdycha tam O Kartaginie, Waterloo, Verdun Ole!