Próbuję otworzyć oczy, huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie Powietrze jakieś takie cięższe, chłepcę je chłepcę powoli na zewnątrz i do środka Chyba już pójdę Tyłek przymarzł mi do schodka Pierwsza myśl: o Matko Boska Druga myśl: o ja idiotka! I znowu zamieszanie na chacie I znowu zarzygane żółcią szmaty Znowu tępa próba żyletki Znowu wpierdol od taty... Znowu wpierdol od taty... ajajajajajajaj Już 4 rano, jak ten czas dziwnie leci Jeszcze się Ziemia trochę przekręci i znowu zaświeci słońce o jak mi niedobrze... jeszcze w głowie słyszę głosy, rozczochrane myśli, odklejone paznokcie, połamane włosy Chyba już pójdę, a wcale mi się nie chce Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce... I znowu zamieszanie na chacie I znowu zarzygane żółcią szmaty Znowu tępa próba żyletki Znowu wpierdol od taty... Znowu wpierdol od taty... ajajajajajajaj I znowu zamieszanie na chacie I znowu zarzygane żółcią szmaty Znowu tępa próba żyletki Znowu wpierdol od taty... Znowu wpierdol od taty... ajajajajajajaj