Nie pierwszy raz o tym pisze, nie pierwszy o tym słuchasz Browar, lufa proste droższa sztuka, może bucha, dalej słuchasz A wiesz o czym? Yelonky rap nas jednoczy I jeszcze tysiąc innych spraw nas łączy Nie musisz wiedzieć o nich wszystkich Wzrok bystre, WM, WHO, to jest to Każdy blok minięty, setki razy już widziany Chłopaki pod klatkami, społeczniaki i banany w domach Oddam wszystko co mam by znów tu mieszkać -ciszej tam bo po policje zadzwonię- Kurwo nie strasz, bo się ze spokojem żegnam Miłość jedna, bloki, które nauczyły życia, bycia sobą Drogą idź tą samą co przed lata nauczano Chyba dobrze o tym wiesz, prawda leży gdzieś (gdzieś) Pomiędzy nimi klatkami, uliczkami osiedlowymi Pomiędzy wieżowco piętrami Gdzie stoją właśnie oni swoi sami, sami swoi Słyszysz to, po prostu najbliźsi Moje słowa, nasze myśli bez nich nic byśmy nie mogli opisać Dla nich ta muzyka, dzięki nim jest to słuchać Yelony jak tlen, bez nich nie moge żyć Bez nich nie moge oddychać Moje osiedle na którym mieszkam (na którym mieszkam) Yelonky znam je od dziecka (znam je od dziecka) Tylu ludzi, o których pamiętam Moje osiedle od zawsze tu mieszkam x2 Historia egzystencji utkwiona w tych domach Epizody życia widoczne w poszczególnych oknach Z biegiem czasu chęć ukazania ich z osobna Z wszystkich zdarzeń zapamiętana każda doba Dziś spisane to w tych zwrotkach jak ty przez szablon Oglądasz nasz obraz, miejsca te same Klatki plastiko dobrze znane ratujące wieczór Gdy stają się planem przyszłość przynosząca Nieuchronną zmiane, rap ten staje się odskocznią Pozwalającą pomyśleć by pamiętać wersy wszystkie To co miałem na myśli, że to właśnie dla nich Dla przyjaciół mi bliskich, dla przyjaciół mi bliskich Że to właśnie dla nich, dla przyjaciół mi bliskich (To moje Osiedle) Że to właśnie dla nich Obraz codzienny, nie zmienny przez czas, przez lata całe Od małolata tutaj dorastałemTu na osiedlu, gdzie większość żyje według zasad Ziaja, Mazsa, Żółf, Ekonom, Endefis i przyjaciół grono Idziemy tą samą stroną, drogą wspólnie wyznaczoną Raz stromą, a raz prostą, bo czas gdy potrzeby rosną Życie potrafi zagrać ostro, wiem zdążyłem się przekonać Że możemy sami wspólnymi siłami zawsze być wygrani W miejscu gdzie mieszkamy, gdzie horyzont nie zmieniony Blok na bloku postawiony, z każdej strony jestem nimi otoczony Pełno znajomych twarzy, betonowych korytarzy Ścian pomalowanych, miejscówek dobrze znanych Tych historii nie spisanych, które toczą się koło mnie Fenomen, Endefis Yelonky północno-zachodnie Ref. Na chodnikach kolejne kroki widzisz przez okna Obcinają a ty pij do dna nie wierzysz, że można Po trych ścieżkach tyle lat chodzić, mieszkać, się bawić Wykorzystać te talenty, które dali Słyszysz teksty i puenty, ideały ze stali To w tych tekstach życiowych poglądów wersja Nie ma przestań bo pod napięciem studio Efekt To nie blefem, bo Yelonky wiedzą perfekt Płyta będzie, wiesz gdzie, z tego osiedla Bitu pętla jak na koncertach tak i tutaj dobrze czas spędzam Fenomen, Endefis nie dotrzymasz tempa? Nie na sukces przepis ale droga codzienna Dla ciebie w blokach męka a dla mnie życie dobre Bo wspierają mnie ci, których ja zawsze popre Masz jakąś kontre? Feno, Miechu i Bartosz z tą samą płytą startuj Ciągle po tych drogach chodzę, które widze od dziecka W wersch mówię o tym wszystkim, wcale nie mogę przestać Całe życie tu mieszkam, nowy dzień, kolejna lekcja Pech czy szczęście? Nie wiem razem możemy więcej Chociaż patrzą nam na ręce nagrywamy płytę zdartą To ma wartość, by zawsze chwytać chwile pełną garścią Niech się martwią ci dla których życie w blokach niską kartą Dla nas pasja, łączący nas kawałek tego miasta, mówisz basta? Poziom rapu na Yelonkach wzrasta Zobacz, przecież każdy z nasz się tutaj wychował I swoje przeszedł, o tym teraz nagrywamy w studiu Efekt Mówisz, że blefem jest to? Trudno bywa tak często Dla mie rap Yelonky razem to zwycięstwo Ref.