Z archiwum X2, Parcel Mers, Stekbwoy, lecimy z tym Kurwa zapamiętaj, to jest Radek, to jest Jarek Jesteśmy synami koleżanki Twojej starej Pan synalek, wjeżdża na bit na sygnale Zabij, nalej, bity z 999 Fajnie, fajnie, lata lecą, rocznik mam polać do szklanek Ręka posmarkać jak dziecko, może zawąchać rękawem? Kolo ma parę gramów, ja mu że baki nie palę A wracam do Amsterdamu, Radosny Jari Litmanen, Astek Jakiś harpagan kurwa zbakał się buszkiem Nagle jest na jednego strzała jak muszkiet Tak na wolno se lecę, no to pewnie sztosinger A w mieszance studenckiej to ja jestem rodzynkiem, Radas Co tam gadasz, nic nie słyszę Gubię kroki, tak jak [?] Ścięło mnie z nóg, tak jak timber timber Grzeję łychę tak jak Rysiek Riedel Z kielonem w chuja walisz? To tam są drzwi, wyjdź z ziomalami No jest kurwa wysoko, zawsze na fali Lej banię, dla wszystkich tu z nami Ziomali więcej niż wielu W portfelu jest git, bo wiecznie coś na sellu Jeżeli cię wkurwia ten remiks, przyjacielu To chuj ci na łeb, to z archiwum X2 Ziomali więcej niż wielu W portfelu jest git, bo wiecznie coś na sellu Jeżeli cię wkurwia ten remiks, przyjacielu To chuj ci na łeb, to z archiwum X2 Z lewej słyszę: ein, zwei; z prawej słyszę ajwaj Potrzymaj mi piwko, wszystkim przybijam high five Nie wpuszcza ochroniarz, ale stopę ja mam w drzwiach Bo świeci mi się kontrolka, jak w Twoim BlaBlaCar Ta, dres Adidas, suko młody Jacek Cygan Dla mnie idiots, nie puszczaj the sicker riders We don't need this, bitch you better hold my penis Inimini, w kieliszku wypukły menisk Really? Tracę dane, lepiej odpuść Moulder Zamawiam lornetę, będzie oczu kąpiel Pamiętam, że chciałem tu być najdłużej trochę A Ty miałeś wpisać mnie ołówkiem, Joker Tu jest he, jak się czujesz he I do K do S, D do W do A Jak spawałeś na dywan, no to morda, posprzątaj Undadasea, remix over the mountain Alright, zaraz zaczną freestyle'ować Potem zapytają mnie o nowe jointy, tfu Ja na mikrofonie szatan, a z butów wystaje smoła Kiedyś byłem skejtem, dziś odpiąłem wrotki I obijam się o wszystkich, jak autonomiczny uber Gdy opuszczam lokal, to ptaki na niebie frrrr Wczoraj byłem kimś innym, chyba dziś reinkarnuje Ja nie kukurydza, nie wyjdę jak wszedłem Ziomali więcej niż wielu W portfelu jest git, bo wiecznie coś na sellu Jeżeli cię wkurwia ten remiks, przyjacielu To chuj ci na łeb, to z archiwum X2 Ziomali więcej niż wielu W portfelu jest git, bo wiecznie coś na sellu Jeżeli cię wkurwia ten remiks, przyjacielu To chuj ci na łeb, to z archiwum X2 Bogatym, bogatym, bogatym ludziom jest trudno Ja Cię szanuję, szanujesz mnie?