Jak senpojawiła się 
Gdzieś przypadkiem obok mnie 
Choć wiemto był środek dnia 
Wszystko w sen zmieniło się 
W ten dzień 
Wszystko miało być 
Bez zmian bez przejść 
Jak lęk 
Ogarnęła mnie 
Jak strach jak dreszcz 
Co dzień 
Teraz szukam jej 
Co dzień zbliżam się o krok 
Lecz wiem 
Że nie widzi mnie 
Chociaż czuje już mój wzrok 
A ja 
Coraz lepiej znam 
Jej kształt jej śmiech 
A ja 
Coraz bliżej mam 
Jej twarz jej szept 

Ona ciągle niedostępna 
Wciąż zatrzymać chciałbym ją 
Ona ciągle obojętna 
Wciąż wymyka się z mych rąk 

Jak sen 
Pojawiła się 
Zakręciła w głowie mi 
Wiem że 
Chociaż bronię się 
Coraz mocniej we mnie tkwi 
Mam być 
Ciągle blisko niej 
Jak cień jak wiatr 
Są dni 
Kiedy czuję się 
Bez sił bez szans 

Ona ciągle niedostępna 
Wciąż zatrzymać chciałbym ją 
Ona ciągle obojętna 
Wciąż wymyka się z mych rąk