Dobranoc, Jacenta, I wam, usta czyste, I słodkie oczęta, I piersi parzyste! Ja nie spać statecznie Całą noc gotowym Bo któż śpi bezpiecznie Przy skarbie takowym? Wzięłaś mi sen cały Oczu twych czarami, Nie będę, zuchwały, Żartował z oczami. Pójdęż ja do fary, Jak się na dzień zbierze, Na te twoje czary Zakupię pacierze. Kupięż ja i świécę Za złotowiec cały, Bym nie miał tęsknice Po Jacentej białej. Przynajmniej uproszę, Jeśli jest zuchwała, By, co ja ponoszę, Toż samo cierpiała.